I tak minął tydzień od ostaniego wpisu. Czyli 4 dni w Polsce i kolejne 3 w Tokyo. I jak zwykle działo się wiele :) Pożegnania i jeszcze raz pożegnania, aż w końcu czas było zawijać manatki. Ostatnią niedziele w Polsce spędziliśmy nad polskim morzem by móc powdychać troche jodu przed dłuuugą podróżą :) no i oczywiście aby zapamiętać jego widok dla porównania go z oceanem spokooojnym...:))) Póki co oprócz restauracji, barów, metra i biura to za wiele nie widzieliśmy :) ale jakby nie było mamy troche czasu na zwiedzanie. Pierwsza myśl po opuszczeniu lotniska to "o mój bosze ile tu ludzi i dokąd oni tak się spieszą.." ta ilość ludzi w metrze poprostu niesamowite...no i nie ma to jak klimatyzowany pociąg w ciepły dzień. Pogoda na razie tutaj jest akurat, podobno cieplej jest w Polsce. Za jakies dwa tygodnie ma być nie do wytrzymania, no ale to się zobaczy, a w zasadzie poczuje na własnej skórze. Mieszkanko mamy super, wprawdzie jeden pokój z aneksem w którym stoi wielkie łóżko, ale za to jest przytulne i z pewnością pomieści gapowiczów z polski :) Jak to bywa w high techowym kraju wejście do apartementowca jest na linie papilarne naszych paluszków :) Ale ile było mordęgi przy programowaniu tego urządzonka...oj stalismy pod drzwiami chyba z 30 minut :) aż w końcu się udało!! Hurara byliśmy w środku. Tego samego wieczora dostaliśmy zaproszenia na japońską kolacje od kolegi z biura. Było bardzo sympatycznie aczkolwiek mnie tam za wiele nie smakowało, za to Grzesiek objadł się do pełna. Następnego dnia poszliśmy po pracy na oficjalne party powitalne z osobami z naszego projektu :) Tym razem wywiad przeprowadzony przed wyjściem poskutkował tym, że idealnie trafili w nasze kubeczki smakowe :) To był wieczór TONKATSU.. a w zasadzie OKITA... cokolwiek to znaczy. Dla niezoorientowanych takie miesko w panierce prawie jak w KFC :) Czyli to co bagienki lubią najbardziej :)
Jeżeli chodzi o ludzi to zarówno w biurze, na miescie czy w urzędach to poprostu uśmiech od ucha do ucha nie schodzący z twarzy. Mili, uprzejmi, uczynni, kulturalni itp itd długo można by wymieniać :) Tak więc popijając Coca Colę kończe tego posta bo już po 22 a spać się chce :) No i musze zostawić pare ciekawostek żeby mieć co opowiadać za tydzień :) Buziaki dla tych co o nas pamietają i dla tych których my pamiętamy :) Cmok Cmok
Ps. Sake dla bystrzaków za odgadnięcie photo zagadki ;)
4 komentarze:
Ja znam odpowiedz na tą zagadkę...tam jest napisane: Bagienusia ma brzusia:)
He he, no fajnie by bylo :) ale tym razem sie nie udalo :)Sake moze powedrowac do kogos innego :)
Heh, hej
Brakuje Was tu w biurze:(
PS. Do Grześka nic nie przyszło ;)
Znam adres :) Tutaj w biurze jest troche inaczej i mamy jakby ciutke mniejsze biurka ale nie narzekamy bo jest fajnie :)
Prześlij komentarz