niedziela, 7 września 2008

Hiroszima- Muzeum Pokoju

Słonko jeszcze ostatkiem sił przebijało się przez chmury, gdy dotarliśmy do muzeum. Zakupiliśmy bilety, pobraliśmy przewodnik i zostaliśmy poinformowani, żeby nie używać lampy podczas robienia zdjęć. Zaraz po wejściu naszym oczom ukazał się pierwszy z wielu telewizorów, na którym wyświetlany był film rekonstruujący tamte wydarzenia.
Oświetlenie, muzyka i wszystko to co nas otaczało pokazywało ogrom tragedii jaka wydarzyła sie 6 sierpnia 1945 roku.




W muzeum spędziliśmy ok 2 godzin i może odezwaliśmy sie do siebie 2 razy. Nie to, żebyśmy mieli ciche dni, ale klimat tego miejsca sprawiał, że wystarczyło spojrzeć się na siebie, by zrozumieć się bez słów.

Tak jak w większości miejsc upamiętniających tragedie, zwiedzających turystów było mnóstwo.



Wydarzenie, które zmieniło świat.

O godzinie 8:15 słonecznego poranka w Hiroszimie pojawił się błysk na niebie...

"Nagle, bez uprzedniego alarmu, pojawił się bardzo wysoko, nad naszymi głowami pojedynczy nieprzyjacielski samolot. Jedna z kobiet krzyknęła: "patrzcie, spadochron!".

Odwróciłam się na ten okrzyk i właśnie w tym momencie przenikliwy błysk zakrył całe niebo."






Niewątpliwie pierwsze pytanie jakie się pojawiło, to "Dlaczego?"
Dlatego, że Japończycy nie chcieli się poddać kapitulacji?
Dlatego, że USA chciało zademonstrować swoją siłę?
Rewanż za Perl Harbor?
A może chęć zapobieżenia śmierci tysięcy amerykańskich żołnierzy w trakcie ewentualnego ataku na główne wyspy japońskie?



Można tak mnożyć pytania, ale jedno jest pewne, Hiroszima została wybrana spośród aż 17 miast. Liczba miast zmalała do 4 na tydzień przed planowanym atakiem. A co zadecydowałoo Hiroszimie? ...Słoneczna pogoda...

Prezydent Truman, który podpisał dokument rozkazujący zrzucenie bomby tłumaczył potem:

"Musieliśmy użyć bomby, by skrócić wojnę i uratować miliony istnień ludzkich"
A co z tymi, którzy stracili życie w czasie wybuchu i w następnych latach na skutek chorób popromiennych?

....

Hiroszima w liczbach:
- do dnia 6 sierpnia 1945 roku zamieszkuje ją 275 tysięcy ludzi
- dnia 6 sierpnia umiera ok. 80 000 ludzi
- do końca 1945 roku liczba zgonów przekracza 140 000 ludzi
- zaktualizowana lista zmarłych w wyniku chorób popromiennych przekracza już 200 000 osób

Widok miasta sprzed 6 sierpnia 1945




Widok po dniu 6 sierpnia 1945




Panorama miasta



Bomba o nazwie Little Boy została zdetonowana na wysokości 580 metrów z siłą około 15 kiloton trotylu.




Siła rażenia sięgnęła ok 5 km. Temperautra sięgająca kilka tysięcy stopni robiła z ciałem człowieka co chciała.

"Co było pierwsze: błysk czy huk wybuchu, który zdawał się rozdzierać mnie na kawałki? Nie pamiętam. Rzuciło mną o ziemię i natychmiast świat zaczął się walić wokół mnie, na mnie, na moją głowę. Przestałam cokolwiek widzieć. Zaczęłam dość mocno pocierać sobie nos serwetką, zawieszoną przy pasku. Nagle z przerażeniem spostrzegłam, że na serwetce pozostały kawałki skóry z mojej twarzy.... Ach! I skóra z moich rąk, i skóra z ramion również zaczęła odpadać."
wspomnienia ofiary tamtych wydarzeń









W czasie wybuchu 2,5 letni chłopiec jeździł tym rowerkiem na podwórku przed domem...



Żurawie składane przez Sadako SASAKI w czasie walki z białaczką...



Po blisko dwu godzinnej wizycie w muzeum zakończyliśmy lekcje historii wybuchu bomby atomowej w Hiroszimie. Była to dosyć smutna, ale jakże ważna lekcja. W ciągu kilku sekund wyparowało całe miasto, po ludziach i budynkach pozostał tylko popiół...

W jednej chwili, jedna bomba, zmiotła jedno miasto- zmieniając wszystko.

Po wyjściu, tym razem w deszczu utrwaliliśmy jeszcze znajdującą się tuż obok fontannę i kamienną płytę. Potem ruszyliśmy do centrum w poszukiwaniu jedzonka, bo mimo wszystko troche nam się zgłodniało.





Dopiero po około 40 minutach znaleźliśmy pierwsza godną restauracje, nie licząc MakShita i Lotteri (też hamburgerownia). Wybór padł na włoską knajpkę.
Nie dość, że najtańsza w jakiej byliśmy (niestety tutaj italiano sie ceni) to obsługa ekspresowa, no i co tu wiele mówić porpostu Oishi (wyśmienite).



Zmęczeni aczkolwiek szczęśliwi, że mogliśmy zobaczyć to co widzieliśmy My i teraz Wy ruszyliśmy do hotelu na zasłużony odpoczynek... bo to jeszcze nie koniec wekendu w Hiroshimie :)

5 komentarzy:

partycja.g pisze...

łapie za serce, zwłaszcza ten dziecięcy rowerek :((

Anonimowy pisze...

Chciałem zapytać, czy w tym muzeum podano informację, że po zrzuceniu bomb atomowych Japonia natychmiast skapitulowała oraz to, że to Japonia bez wypowiedzenia wojny jako pierwsza zaatakowała USA.

Anonimowy pisze...

A ja chciałem zapytać, czy w muzeum podano informację, że Japonia podjęła decyzję o "kapitulacji" dopiero po zrzuceniu drugiej bomby?
Drugie pytanie, czy podano, że "kapitulacja" to było tak naprawdę zaniechanie rzezi odbywającej się poza granicami cesarstwa, gdyż nikt ani nic (poza 2 atomówkami) nie naruszyło terytorium ich kraju?
Trzecie pytanie, co pisze się w muzeum o sojuszniku Japonii, czyli hitlerowskiej 3. Rzeszy?
Czwarte pytanie, czy istnieje pewnośc, że rowerek nie należał do dziecka, którego ojciec być może mordował na japońskim kontynentalnym froncie innych dzieci? "Dzieci wroga"...

Enimre pisze...

Anonimowy chyba nie zdajesz sobie sprawy z ogromu strat jakie nastąpiły w ciągu kilku sekund albo uważasz, że śmierć setek tysięcy japończyków była mniejszym złem niż śmierć tysięcy amerykańskich żołnierzy na polu walki, ale to już zaciąga rasizmem.. Ale odpowiadając na Twoje pytania w muzeum pokoju jest oczywiście informacja, że Japonia skapitulowała dopiero po drugiej bombie, ale myślę, że większośc jednak nie zgodziłoby się ze stwierdzeniem, że "tak naprawdę było to zaniechanie rzezi odbywającej się poza granicami cesarstwa".. A co do rowerka.. oczywiście, że pewności nie ma, ale co innego jest zginac na polu walki a co innego zamordować z zimną krwią nie mając strat po swojej stronie. Jeśli naprawdę chcesz wiedzieć jakie informacje podano w muzeum a nie wdawać się w niepotrzebną dyskusję, zajrzyj na ich oficjalną strone http://www.pcf.city.hiroshima.jp/index_e2.html

Anonimowy pisze...

To japończycy zaczeli te wojne parl harbor jednostka 731 to jak traktowali jeńcuw i cywili na podbitych terenach poza tym to byli fanatycy bez bomby by się nie podali